wtorek, 9 grudnia 2014

„Mam łagodny punkt w sercu”

Mój chłopak (i przyszły mąż), Marlon jest Brazylijczykiem. Nie powiem Wam, ile zna języków, ponieważ liczba ta ciągle rośnie. W ilu mówi biegle, ilu się uczy obecnie i ilu planuje się jeszcze uczyć – to właściwie nie ma granic. W każdym bądź razie, każde z nas ma bzika na punkcie uczenia się języków obcych, można zaś stwierdzić, że łatwo było nam znaleźć wspólny język.

Od kiedy jesteśmy razem, ubogacamy siebie nawzajem i naszą relację wiedzą językoznawczą. Bardziej konkretnie, on uczy mnie hiszpańskiego i portugalskiego, a ja go uczę węgierskiego. Zawsze uważałam, że poznawanie drugiej osoby jest jak odkrywanie nowego świata, każdy bowiem inaczej odbiera świat dookoła i odtworzy swoją rzeczywistość na podstawie własnych doświadczeń. Są pewne tendencje według których przebiega odbieranie i odtwarzanie, ale nie ma dwóch osób, u których w identyczny sposób przebiegają owe procesy. Psychologia w miarę dobrze opisuje jak działają percepcja i rekonstrukcja, ale wiadomo, że zawsze należy uwzględniać cechy i doświadczenia danej osoby.

Uczenie się idiomów ubogaca nie tylko naszą wiedzę językoznawczą, ale dzięki znajomości takich wyrażeń możemy lepiej poznać sposób myślenia mówców danego języka. Oprócz tego, to wielka frajda. Wyobraźcie sobie, gdy przyjdzie obcokrajowiec, który posługuje się taką wiedzą, nie powie tylko, że ktoś jest pracowity, ale dodaje, że „on jest pracowity jak mrówka”. Albo na pytanie „jak się żyje w Polsce”, nie odpowie samo „dobrze” ale rzeknie „jak ryba w wodzie”. Robi wrażenia, nie? :)

Mam także swoje ulubione powiedzenia w języku polskim. Bardzo lubię jak przysłowia innych kultur zwracają uwagę na to co można nazwać uniwersalną prawdą. Podaję przykład: „czym skorupka na młodości nasiąknie, tym na starości zionie/trąci”. Dla mnie to zdanie jest podsumowaniem wszelkich teorii psychologicznych opartych na twierdzeniu, że różne modele zachowania przyswajane w najmłodszym wieku, czyli w dzieciństwie, mają efekt na nasze tendencje behawioralne w dorosłości.

Warto zwracać uwagę na powiedzenia, gdyż one zawierają cząsteczkę prawdy. Są takie, które są identyczne w różnych językach: „darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby” albo „niedaleko pada jabłko od jabłoni”. One są tak samo w języku węgierskim. Są zatem takie, które przekazują tą samą mądrość, ale inaczej są sformułowane: „Jeszcze tego nie było, by jajko kurę uczyło” a po węgiersku to mniej więcej „jeszcze tego nie było, by kompot konserwował babci” (gdyż to się dzieje jedynie odwrotnie), i podobnie „jeszcze tego nie było, by zając zabrał broń [myśliwemu]” również z naszego pięknego języka węgierskiego. U Was jest „burza w szklance wody” u nas… hm… „burza jest w nocniku”. Nie bierze się drzewa do lasu – po angielsku nie bierze się węgla do Newcastle (it’s as necessary as carrying coal to Newcastle) a po węgiersku nie bierzemy wody do Dunaju. W sumie ten ostatni fajnie by brzmiało po portugalsku w wersji brazylijskiej w której „nie bierze się wody do Amazonki”. :)

W tytule czytacie idiom dosłownie przetłumaczony z języka angielskiego (to have a soft spot for someone in one’s heart), co oznacza, że dana osoba traktuje kogoś szczególną czułością i zwraca na tą osobę więcej uwagi niż na pozostałe w swoim otoczeniu. Osoba, do której należy ów punkt łagodny w moim sercu powiedział mi kiedyś, że zawsze był zapominalski i trochę nieogarnięty. Współczuję mu (współczuję Ci, kochanie, nie przejmuj się, wiesz dobrze, że mam ten sam kłopot :) ). Ale to co mnie najbardziej zaskoczyło, było zdanie, które jego Mama powtarzała wielokrotnie: „Dobrze, że Twoja głowa jest przymocowana do szyi, bo inaczej byś ją zgubił.” Zaskoczyło mnie ono z tego powodu, że dokładnie to samo moja Mama mi mówiła nieraz w moim dzieciństwie, skoro zawsze byłam zapominalska i trochę nieogarnięta.

Marlona i mnie dzieliły tysiące kilometrów, strefy czasowe, cały ocean, granice wymyślone przez ludzi. Pomimo takiej odległości, ta sama idea zakorzeniła się w naszym umyśle. Nieważne skąd się pochodzi, ważne jest to, że mimo licznych różnic (realnych lub wyimaginowanych), mamy dużo wspólnego i to nie dotyczy tylko naszej relacji, ale także wszelkich relacji międzykulturowych.