Zanim zaczniemy analizować to co jest potrzebne do życia, pomyślcie sobie
co byście wzięli ze sobą na wyspę bezludną. Ci którzy już uczestniczyli w
lekcjach języka obcego, są rozeznani z takimi pytaniami. Głęboko mnie urzekło
to w gimnazjum, że nauczyciele przygotowali dla nas podobne do tego zagadnienia
i mieliśmy możliwość podyskutować o sprawach, które naprawdę były interesujące.
Z punktu widzenia
człowieka chodzącego na powierzchni Ziemi, najbardziej elementarnymi rzeczami
do życia są tlen, woda i węgiel. Nasza rzeczywistość aż każe nam tak myśleć. Jak
ktoś przestanie oddychać, prędzej czy później odejdzie. Jak ktoś jest
całkowicie pozbawiony dostępu do wody, wytrzyma maksymalnie cztery dni. Badania
(prawdopodobnie przeprowadzone przez szeroko uznanych brytyjskich naukowców) wykazały,
iż podstawowym elementem powstania życia jest węgiel. Nie jestem ni naukowcą ni
uznanym brytyjskim badaczem, ale dodałabym tutaj taki zwrot: „… podstawowym
elementem powstania życia w znanej przez ludzi formie jest węgiel”.
Co jest dla Was niezbędne do
życia? Pewnie każdy z Was ma swoją listę takich elementów, materiałów, sprzętów
a nawet skarbów, bez których nie możecie sobie wyobrazić egzystencji. A jest
jeszcze druga lista elementów tak zwanych „podstawowe ale nie niezbędne”. To
jest spersonalizowana lista, którą możemy sobie poukładać według uznania, jak
nam serce podpowiada. Psychoterapeuci by zanotowali, iż elementarnym warunkiem życia
jest zaspokojenie potrzeb bezpieczeństwa oraz potrzeb fizycznych. Zauroczeni
młodzieńcy by podskoczyli z podekscytowania: „niezbędne są miłość i marzenia”. Inni
by rzekli wzrusząc ramionami: „żyć można bez czekolady, ale nie ma to większego
sensu”. Ci z zarumienionymi policzkami by zaś odpowiedzieli: „żyć można bez
ogórków kiszonych dziobanych najlepiej do wódeczki, ale nie warto”. Te są
preferencje.
Chętnie się podzielę z
Wami moją listą. Dla mnie kluczową rolę odgrywa możliwość poszerzenia wiedzy w
dziedzinie języków, więc wszelkie sprzęty do wykorzystania w celu
przywłaszczania wiedzy lingwistycznej należy do najważniejszych elementów tejże
listy. Sprzęty typu komputer, długopis lub choć ołówek, zeszyt i… czekolada. Mi
również potrzebni są ludzie oraz rozmowy przeprowadzane z nimi. Najwięcej się
nauczy od rodowitych mówców, jest to chyba oczywiste. Omijając inne elementy,
zwracam Waszą uwagę na element, który niedawno dodałam. Żyć można bez związków
frazeologicznych oraz utworzonych wyrażeń. Ale czy warto?
Jak ktoś pragnie
posługiwać się wykwintną polszczyzną (a jest to właściwie moje założenie), to
musi wziąć w garść i dać sobie sprawę z tego, że w takim razie zapamiętywanie
takich wyrażeń musi się znajdować u góry listy elementów potrzebnych do życia.
Dlaczego? Ponieważ meble mogą być gustowne, potrawy zaś wyszukane, a atmosfera –
serdeczna. Ale młody uczeń z łatwością się pomyli i zdarza mu się prawić
komplement szefowi kuchni wypowiedząc słowa „ale ta zupa jest gustowna!” Panny
zwykłą być urodziwe, a maniery wytworne ale nigdy nie na odwrót. I broń Boże
przed pomieszaniem słowa „wyszukane” z „oszukanym”.
Najwyższy czas wbrnąć w
nieskończony zaś piękny świat związków frazeologicznych oraz utworzonych
wyrażeń. Do tego skorzystam z zeszytów o gramatyce polskiej wydanych dla
gimnazjalistów. Przypadła mi do gustu metoda uczenia się w sposób jaki uczą się
nastoletni Polacy, ponieważ wydaje się techniką całkiem naturalną i dającą żywą
wiedzę. Dziękuję za wydanie tych książeczek, pani Alicja Stypka, i dziękuję Ci,
kochanie Marlon za to, że mi je pożyczyłeś. Wzbogacasz moje życie – i znasz na
to liczne sposoby.
Ucząc się związków
frazeologicznych typu „siedziałam jak na tureckim kazaniu”, zdaje sobie sprawę
z tego, że to dużo lepiej brzmi, niż „siedziałam a nic nie rozumiałam”. Mój
sposób zapamiętywania tych związków jest dosłowne przetłumaczenie ich na
węgierski. Działa to w drugą stronę też. Patrzcie, po węgiersku mówimy, że niegrzeczny
dziecko, który rozrabia na lekcjach lub w domu, „wrzuca złe drewno na ogień”. Wcześniej
bym nie pomyślała o to, że kiedyś faktycznie mogli karcić dziecko za to, że
wrzucał mokre lub niewłaściwe drewno do ognia. Ale chyba tak było. Stąd wyrażenie.
Co to ma znaczyć? To, że nasze języki w pewnym sensie znajdują się na osobnych
wyspach. Są one oddzielone przez wodę mórz, ale możemy pokonać odległość. Ja na
Waszą wyspę wstąpię z wiedzą języka węgierskiego, a potem odkrywam, że nie ma
żadnej wyspy bezludnej: tylko wyspy obfitujące w nową wiedzę.
Uczenie się języków
obcych zdecydowanie pomaga nam w rozwijaniu umiejętności komunikacji nie tylko wzbogacając
nasz zasób słownictwa w studiowanym przez nas języku ale także pobudzając naszą
twórczość do myślenia niestandardowego. Związki frazeologiczne uczą o Was,
Polakach. Podzielcie się swoimi ulubionymi wyrażeniami!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSkasowałam powyższy post, bo pisząc na tablecie nie zawsze trafiałam w odpowiednie klawisze, przez co wdarło się kilka literowek. Poniżej ten sam wpis oczyszczony (mam nadzieję) z tych błędów.
UsuńCzytając po raz pierwszy twojego bloga myślałam, że jego autorką jest Polka, chcąca przybliżyć nasz język cudzoziemcom. "Ale dlaczego pisze takie rozbudowane zdania" - pomyślałam. Dopiero po chwili zorientowałam się, że jednak nie jesteś Polką.
Muszę Ci powiedzieć, że piszesz pięknym językiem. Są jakieś drobne błędy tu i ówdzie, po których można rozpoznać, że jednak nie jest to Twój język ojczysty, ale to są drobiazgi. Piszesz piękniej niż wielu Polaków - podziwiam, zazdroszczę, gratuluję.
Na pewno będę tutaj zaglądać. Może Twoje przemyślenia dotyczące nauki języka polskiego pomogą mi w opanowaniu języków, których staram się nauczyć.
Skasowałam powyższy post, bo pisząc na tablecie nie zawsze trafiałam w odpowiednie klawisze, przez co wdarło się kilka literowek. Poniżej ten sam wpis oczyszczony (mam nadzieję) z tych błędów.
UsuńCzytając po raz pierwszy twojego bloga myślałam, że jego autorką jest Polka, chcąca przybliżyć nasz język cudzoziemcom. "Ale dlaczego pisze takie rozbudowane zdania" - pomyślałam. Dopiero po chwili zorientowałam się, że jednak nie jesteś Polką.
Muszę Ci powiedzieć, że piszesz pięknym językiem. Są jakieś drobne błędy tu i ówdzie, po których można rozpoznać, że jednak nie jest to Twój język ojczysty, ale to są drobiazgi. Piszesz piękniej niż wielu Polaków - podziwiam, zazdroszczę, gratuluję.
Na pewno będę tutaj zaglądać. Może Twoje przemyślenia dotyczące nauki języka polskiego pomogą mi w opanowaniu języków, których staram się nauczyć.
Bardzo dziękuję za miłe słowa! :) Zachęca mnie do dalszej pracy i zastanawiania się nad kolejnymi tematami. Mam nadzieję, że pomogę Tobie i innym spojrzeć nie tylko na język polski ale ogólnie na naukę języków z innego punktu widzenia. Planuję pisać więcej konkretów o metodach nauki. To jest temat rzeka, więc zachęcam do udzielenia komentarzy o tym, o czym byś chciała (o czym byście chcieli) czytać. Miłego dnia!
OdpowiedzUsuń