Moi Drodzy, nie jest
przypadkiem, iż Polaków zwano „bratankami” Węgrów. Byli oni razem nie tylko
świadkami, lecz sprawcami prawdziwych cudów. Jedna z powszechnie znanych
historii jest związana z bitwą warszawską, podczas której Węgrzy udzielili
pomocy Polsce dostarczając jej zaopatrzenie wojskowe. Częściowo dzięki tejże
niespodziewanej amunicji, bitwa skończyła się odrzuceniem sił bolszewickich.
Nasza wspólna historia to temat rzeka pełen cudów i w dzisiejszym
wpisie właśnie podobne cuda relacjonuję.
Jestem cudzoziemcą,
zawsze urzeka mnie coś nowego tu w Polsce. Jak byłam na Erasmusie,
zwykłam podróżować po całym kraju z moją koleżanką z Węgier. Pojechaliśmy do
Krakowa, Gdańska, Sandomierza, Kazimierza Dolnego i do wielu innych miast. Wiedziałam,
że Wisła przepływa Kraków, Warszawę i Gdańsk, ale nie spodziewałam tego, że
niemal w każdym mieście Ją zobaczę. Wtedy sobie obiecałam, że zwiedzę każdą
miejscowość, którą przepływa Wisła. Ostatnio byliśmy w Ustroniu, zapytałam
koleżankę, jaka rzeka tam płynie. Odpowiedź: Wisła. Naiwne pytanie od
emigrantki-nowicjuszki, ale przypomniało mi obietnicę, którą złożyłam sześć lat
temu.
Niedawno miałam
przyjemność pojechać do Krakowa razem z mężczyzną, który wywołuje we mnie
podziw i za którego codziennie wyrażam swoją wdzięczność Bogu. (Mówię o
Marlonie.) Pojechaliśmy do Krakowa aby organizować warsztat polskojęzyczny o
metodach uczenia się języków obcych. Kto inny mógłby bardziej autentycznie
opowiadać o tym niż sami poligloci, którzy każdą chwilę wykorzystują, aby
nauczyć się kilku nowych zwrotów w egzotycznym języku? Prelegentami byli Konrad
Jerzak vel Dobosz (o jego cudownej książce możecie czytać we
wcześniejszym wpisie), Bartek Janiczak, niezwykle utalentowany 18-letni
poliglota, oraz Marlon Couto Ribeiro, który potrafi potajemnie uczyć się nowego
języka przez miesiące nie mówiąc o tym ani słowa nikomu (a po trzech miesiącach
wyskoczyć z jakimś zdaniem po khmersku, typu „pochodzę z Brazylii i idę na
targowisko kupić papayę”).
Krakowski warsztat był
udany. Prąd Wisły przyniosło wielu chętnych i dostaliśmy dużo pozytywnych
informacji zwrotnych od nich. Przybyło kilku cudzoziemców ładających
biegle po polsku. Większość uczestników zaś pochodziła z Polski, ale z różnych
rejonów – cała rodzina przyjechała aż z Przemyśla! Niezwykle się cieszymy, że
informacja o warsztacie dotarła aż do tego dalekiego miasta. Dla nas to jest cud:
warsztat językowy dopiero raczkuje, ale czujemy, że idziemy właściwą drogą.
Organizujemy warsztaty,
ponieważ naszym celem jest dotrzeć do jak najwięcej osób potrzebujących pomocy,
porady w nauce języków obcych. Nasze założenie (i obserwacja) polega na tym, że
wielu ludzi jest zmuszonych do nauki języków, podano im zadania (tj. opanowanie
języka jako cel wyznaczony przez kadrę nauczycieli/rząd/szefa/pracodawcę itd.),
ale zostaną bez środków do jego wykonania. Niestety, większość z nas nie nauczy
się tego w szkole, jak się uczyć i jak się uczyć skutecznie. My jesteśmy tutaj
i działamy po to, aby dać Wam te środki i czynić cuda.
Wasza Wisła przepływa
liczne miasta tu w Polsce, między innymi Kraków. Jej prądem pragniemy teraz
dopłynąć do kolejnej stacji, do Warszawy. Pod koniec tego miesiąca organizujemy
warsztat w Waszej (naszej) stolicy. Zapraszamy Was serdecznie na warsztat w
dniach 23 i 24 maja na ulicę Kopernika 30. Wiedzą, doświadczeniem i śmiesznymi
historiami dzielą się poligloci Konrad Jerzak vel Dobosz, Paweł Koperek i
Marlon Couto Ribeiro. Spodziewa się duża frekwencja uczestników, dlatego też
już teraz gorąco polecam odwiedzanie strony www.sekretypoliglotow.pl
gdzie możecie odkryć więcej ciekawostek o prelegentach, szczegółach o
warsztacie i, oczywiście, możecie wykonać zapisów.
Drodzy, cuda się
zdarzają, wystarczy w nie uwierzyć. Cudem jest dla nas to, że jesteśmy
tutaj. To, że jako obcokrajowce odnajdujemy się w Polsce, wśród Was, Polaków. Cudem
jest również to, że jesteście otwarci na to, czym pragniemy się dzielić z Wami.
Uważam za cud to, że docieramy do Was i Wy, skorzystując z nowej wiedzy
osiągniecie sukcesy w nauce języków. Działamy po to, aby nad Wisłą jeszcze
więcej cudów się wydarzyło (i nie tylko w Warszawie). Dotrzemy do
wszystkich miast, które przepływa Wisła. Niech Jej prąd uniesie wieść o
Warsztatach do dalekich kątów kraju i niech się wypełnią wszystkie obietnice.
Trudno uwierzyć, że uczysz się polskiego tylko kilka lat. Mieszkasz w Polsce? Twoja polszczyzna jest doskonała, naprawdę gratulacje ogromne. Ja kiedyś z kolei planowałam studiować hungarystykę, ale skończyłam na italianistyce :) Pozdrawiam! Nie masz przypadkiem strony na FB? :)
OdpowiedzUsuńCześć Marto, witam Cię na moim blogu! :) Bardzo się cieszę, że spodobał Ci się sposób w jaki piszę po polsku. Tak naprawdę bardziej intensywnie zaczęłam pisać w Waszym języku w zeszłym roku, aby rozwijać swoje umiejętności lingwistyczne. Zauważyłam, że coraz mniej czasu zajmie mi napisanie postu na blog. Uważam to za znak postępu! :) Jak Ci idzie teraz włoski? Jakie stosujesz metody aby utrwalić wiedzę? Tak, mam FB-a, możesz mnie znaleźć pod moim imieniem i nazwiskiem. Na moim zdjęciu profilowym występuje także brazylijski poliglota, o którym właśnie pisałam. ;) Mieszkam w Polsce od pięciu lat, polskiego uczę się od ośmiu. To już kawałek czasu, oprócz tego Polacy to świetni nauczyciele, więc uczenie się polskiego jest zabawą!
OdpowiedzUsuńWłoski znam dobrze, teraz mam go codziennie, bo mówię do mojej małej córeczki w tym języku. Myślałam, że może Twój blog ma stronę na FB, mogłabym obserwować, ale jak nie, to trudno, wystarczy mi zaglądanie tutaj :) Jakie jeszcze języki znasz?
OdpowiedzUsuńTak, na razie mam tylko blog, ale jest plan na coś większego. :) Znam jeszcze angielski (skończyłam anglistykę), hiszpański (zakochałam się w tym języku kiedy byłam w Hiszpanii), trochę portugalskiego (zakochałam się w Brazylijczyku kiedy byłam w Gliwicach). :) To super, że do córki mówisz po włosku. Ile ma lat?
UsuńMiałam zaplanowany wyjazd ale chyba wybiorę Wasze warsztaty :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko :):):)
Świetnie! To nam bardzo miło. Zapraszamy serdecznie! :)
Usuń