Z całego rzędu cukierek, lekarstw, tabletek i wielu innych rzeczy do
połknięcia, ja akurat wybrałam bakcyla. Bakcyla poligloty. Jak ktoś raz go
połknie, to rozpowszechnianie się zarażenia po całym organizmie jest
nieodwracalne. Przypuszczam, że objawy się przeżywa do końca życia. Bakcyl ten
jest takim upartym łobuzem, którego nie można się pozbyć z łatwością, lecz z
którym należy się nauczyć żyć.
Skąd możemy się dowiedzieć, że naraziliśmy się poliglotyzmem?
* Pierwszym znakiem poliglotyzmu jest całkowita utrata poczucia czasu. Gdy
zdarzy nam się wypowiedzieć zdania typu „Nie wiem, co zrobiłem cały dzień, bo
tak szybko to zleciało. Ale chyba byłem produktywny, bo mój niemiecki stał się
płynniejszy.”
* Gdy czujemy się niekomfortowo pod koniec dnia, w którym nie otworzyliśmy
żadnej książki. Jest to niepomylna wskazówka uzależnienia pierwszego stopnia.
Nazewnictwo objawu wskazuje na stopniową naturę rozwoju uzależnienia. Doradzam
zwracać szczególną uwagę na ukształcenie tej niedoległości.
* Jak ktoś nas zapyta ile czasu zajęłoby przeciętnemu człowiekowi nauczyć
się chińskiego, powiemy coś typu „sory, do wieczora nie zdążę” to najwyższy
czas dać sobie sprawę ze zmiany stanu umysłu.
* Nie jesteśmy w stanie interpretować pytania „po co się uczyć języków innych
niż angielski, skoro cały świat już zna angielski?”. Uwaga! W tej fazie
poliglotyzmu, już stworzyliśmy sobie nowy świat zdominowany przez czasy
gramatyczne, dlatego też sprawia nam kłopot wyobrazić sobie inny, w którym owe
pytanie ma prawo bytu.
* W skrajnych przypadkach, gdy mamy możliwość nawiązać kontakt z rodowitymi
mówcami uczonego przez nas języka, zamiast zmagania się barierami
komunikacyjnymi, przeżywamy euforię i z wielkim entuzjazmem narzucimy się na
upatrzonych ofiarach.
* Gdy słyszymy rozmowę prowadzaną w obcym języku w naszym pobliżu, czujemy
nieugaszone żądanie wypytywania się osób rozmawiających między sobą. W
zależności od stopnia znajomości danego języka, mogą pojawić się poniższe
symptomy: pocenie dłoni, przyspieszone bicie serca, rozszerzenie źrenic, oraz w
krytycznym momencie tak zwana „biegunka ust” gdy ostatecznie dojdzie do
interakcji z wyżej wymienionymi jednostkami.
Mimo tego, że powyższy opis wyimaginowanej choroby może się wydawać przesadzonym,
nie mija się on całkowicie z rzeczywistością. W następującej części demonstruję
każdy objaw osobno.
Utrata poczucia czasu jest zjawiskiem dobrze znanym przez każdego, który
zajmuje się czymś, w co wkłada swoje całe serce. To zapał, entuzjazm,
ciekawość, pragnienie i pasja które nas zachęcają do nieustannego rozwijania.
Nauka wchłania nas i rzeczywiście potrafimy skupiać się na danych zagadnieniach
tak mocno, że zapomniemy wysiąść z autobusu. Spoko. Jak wysiądziemy dwa
przystanki dalej i musimy przejść, to przynajmniej możemy kontynuować naukę.
Nie tracimy czasu. Dwa przystanki to dodatkowe 52 zdania do powtórzenia.
Czuję się niewygodnie wieczorem gdy zdaję sobie sprawę z tego, że nie
zrobiłam wyznaczonego na dany dzień ćwiczenia. Nie mam poczucia winy, to jest
coś innego. Brakuje mi informacji. Jestem spragniona nowej informacji. Mam
silne poczucie braku. Zaczęłam się staczać na dno uzależnienia.
Na pytanie o nauce chińskiego nie podałabym skrajnej odpowiedzi typu „do
wieczora nie zdążę”. Zauważyłam u siebie jednak pewną tendencję: powoli
uwierzę, że nie ma zbyt trudnych języków! Każdego języka można się nauczyć.
Zależy zaledwie od zaangażowania. Gdy mój narzeczony w wolnej chwili słucha
programów w języku japońskim, podczas gdy ja starannie szlifuję swój
hiszpański, czasami kojarzę słowa z tych programów. W taki sposób zacierają się
powoli granice między tym co możliwe a tym co niemożliwe.
Dawno temu zdałam sobie sprawę z tego, iż znajomość języka angielskiego nie
wystarczy. Argument „przecież wszędzie można się dogadywać po angielsku” to
mit, który z łatwością możemy obalać gdy pojedziemy do dowolnej miejscowości
mniejszej od stolicy dowolnego kraju. Na przykład pewnego dnia w Hiszpanii nie
udało mi się porozumiewać po angielsku z właścicielem schroniska. Zapytałam „do
you have any free rooms?” („czy mają Państwo wolny pokój?”) młody
Hiszpan spojrzał na mnie z wybałuszonymi oczyma i wstydliwie przyznał się, że
nie mają pokojów za darmo...
Język hiszpański mnie ściga. Dziś praktycznie na każdym rogu możemy napotkać
hiszpańskojęzyczną osobę. Całe szczęście! Uwielbiam uczyć się hiszpańskiego i
skorzystam z możliwości kontaktowania się z native’ami. Wtedy rozkoszuję się
ich przepiękną wymową i wyolbrzymionymi gestami.
Zjawisko wymienione jako ostatnie na powyższej liście występuje z większą
frekwencją u mojego narzeczonego, ale ja też zaczynam wykazywać
charakterystyczne symptomy... Niedawno siedzieliśmy w McDonald’s (jak to się
odmienia w pisemnym polskim?) i nagle usłyszałam fragment rozmowy prowadzonej
przez parę przy stole obok. Nie zdołam rozszyfrować w jakim języku oni mówią, a
jednocześnie nie potrafiłam skupiać się na tym, co zaczęłam robić (wsuwać
frytki). Na szczęście zanim na nich się narzuciłam, wrócił mój miły i mnie
oświecił, iż owa para dyskutowała po hebrajsku.
Połknęłam bakcyla. Z całą potężną siłą dotarło to do mnie właśnie w „Maku”. McDonald's, który jest mało
romantyczny jak do tak wielkiego doznania, ale który dobrze symbolizuje globalizację.
Oficjalnie... Nie znam granic.
Świetny wpis! Mnie też powoli zaraża ta choroba :) Nie będziesz mieć nic przeciwko, jeśli wspomnę o Tobie na stronie, którą prowadzę i zalinkuję Twojego bloga?
OdpowiedzUsuńOczywiście, że nie! :) Bardzo się cieszę, że mój blog i moje zakręcone myśli docierają do coraz więcej ludzi!
UsuńMoja strona na FB to Włoski od kołyski. Pewnie jeszcze nie raz się na Ciebie powołam, bo jesteś niezwykle inspirującą osobą :)
UsuńWitaj:)
OdpowiedzUsuńWłasnie "rozmawialam' na fb z Marlonem. Zaprosił mnie tutaj. miał rację, "świetnie i śmiesznie napisany" Nie do wiary, że nie jesteś Polką!!! Takie słownictwo. WOW !
Mam nadzieje, że wkrótce się spotkamy :)
pozdrawiam cieplutko :):):)
Witaj:)
OdpowiedzUsuńWłasnie "rozmawialam' na fb z Marlonem. Zaprosił mnie tutaj. miał rację, "świetnie i śmiesznie napisany" Nie do wiary, że nie jesteś Polką!!! Takie słownictwo. WOW !
Mam nadzieje, że wkrótce się spotkamy :)
pozdrawiam cieplutko :):):)