czwartek, 22 października 2015

Bóg wie...

Drodzy Moi Czytelnicy i drodzy Uczący się języka [insert language]. Czy zauważyliście, że to samo zdanie może zabrać nowe znaczenie gdy je wypowiecie w innym języku? A może to, że to samo zdanie wypowiedziane przez obcokrajowca mówiącego w Waszym języku ojczystym brzmi zupełnie inaczej?

Mówi się, że od pierwszego momentu naszego życia na powierzchni ziemi, a bardziej konkretnie od tego momentu, gdy pierwszy raz usłyszymy głos naszej mamy (jeszcze prawdopodobnie w jej łonie), zaczynamy budować skojarzenia emocjonalne ze słowami wypowiedzianymi w języku, który ma się stać naszym językiem ojczystym. To ma wiele dalekosiężnych konsekwencji. Rzekomo wielu ludzi ma kłopot z wyrażeniem swoich uczuć w innym niż ojczysty języku. Poezja napisana w języku obcym nie dociera do serca człowieka, który rozumie ale nie „czuje” tego języka. Słowa tracą swojej „wagi”, to znaczy, przekleństwa nie brzmią aż tak strasznie dla uszy obcokrajowca jak w jego języku i podobnie do tego, słowa miłości w innym języku nie wydawają się przesłodzone autentyczną serdecznością.

Klasycznym przykładem braku emocjonalności w obcym języku jest I love you po angielsku. Wydaje się takim płaskim zdaniem a nawet półzdaniem, nie może ono być zatem tak pięknobrzmiące jak nasz Wasz KOCHAM CIĘ. Tutaj natomiast mam krótką uwagę. Wyznanie miłości przecież może być składane w jakimkolwiek języku. Czy dotrze do naszego serca zależy od osoby składającej wyznanie...

Mam znajomego Węgra, który mi kiedyś relacjonował historię zderzenia z rodowitym Polakiem w pewnej jednostce, gdzie głównie sprzedano napoje. Mój znajomy przez przypadek usiadł na miejscu w.w. osoby, która niebawem wyraził swoje rozczarowanie w niezwykle treściwy sposób przekazując swoją wiadomość w krótkim pytaniu „co Ty k... tu robisz?” Podejrzewam jednak, że on powiedział „Ty” przez „t”. W każdym razie mój znajomy, zamiast oburzyć się, zapytał grzecznie „co Pan powiedział? Ale dlaczego Pan jest tak zdenerwowany? Niepotrzebnie przecież. Proszę bardzo.” Dopiero po zderzeniu zdał sobie sprawę z tego, że mógł przecież się oburzyć, gdyż ten Pan tak na dobrą sprawę go obraził. Zdał sobie również sprawę z tego, że taka akcja nie skończyłaby się tak samo, gdyby się wydarzyła z nim na Węgrzech. Zakładał bowiem, że nawet jak obca dla niego osoba odezwie się do niego używając przekleństw po węgiersku, on to interpretuje jako obrażenie. Całkiem inaczej jest natomiast w języku obcym, gdyż przestanie czuć wagi słów oraz zacierają się granice między słowami dozwolonymi a słowami tabu.

Poezja... piękna poezja... czy można rozkoszyć się wierszami w innym niż nasz ojczysty języku? Pewnie, że tak. Wystarczy przeczytać wiersze, w których jest pełno onomatopei... Moim ulubionym przykładem jest Lokomotywa Juliana Tuwima. Oto mój ulubiony fragment:

Najpierw
powoli
jak żółw
ociężale
Ruszyła
maszyna
po szynach
ospale.
Szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem,
I kręci się, kręci się koło za kołem,
I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej,
I dudni, i stuka, łomoce i pędzi.

A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost!

Genialne, po prostu genialne. Słyszę jak powoli ruszy pociąg. Być może dla mnie cały język polski brzmi jak dudnięcie, stuknięcie i pędzenie lokomotywy… lubię podróżować pociągiem, stąd moje uwielbienie Waszego języka? Bóg wie.

A propos Bóg wie. Z chęcią dodajemy zdanie „Isten tudja” (dosłownie Bóg wie) do naszych wypowiedzi, gdy rzeczywiście brak nam informacji na jakiś temat. Gdy natomiast to powiemy po węgiersku, to znaczy po prostu to, że my sami nie wiemy i najprawdopodobniej nie zdobędziemy dalszej informacji. Jednym słowem koniec tematu. Gdy słyszałam „Bóg wie” po polsku, nie odkryłam nic nowego. Hm, Bóg wie, tak jak na Węgrzech. No ale przynajmniej On wie. To ja się nie martwię. Ale CI Brazylijczycy! Oni go używają inaczej. Mówią „Deus que sabe” (to Bóg wie) w taki sposób, jakby chcieli powiedzieć „słuchaj, tego ja tak naprawdę nie wiem, ale idź se spytaj się Boga, bo On jest ten, który wie. Masz się nie martwić. Jak chce, to ci powie. Ja już się nie martwię, bo jestem pewien tego, że On wie. I to zupełnie wystarczy.”


Bóg wie, kochani, dlaczego jesteśmy tu na tej ziemi i dlaczego dostałam akurat węgierski a Wy—polski. Kontynuujcie jednak naukę innych języków i wierzcie w to, że granice są tworzeniem wyobrażenia ludzkiego. Można je pomazać, zacierać, przekroczyć, przesunąć i usunąć. A Wasza ciekawość tego świata sięga do takich odległości, gdzie tylko Bóg wie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz