Drodzy Moi Czytelnicy i drodzy Uczący się języka [insert
language]. Czy zauważyliście, że to samo zdanie może zabrać nowe znaczenie gdy
je wypowiecie w innym języku? A może to, że to samo zdanie wypowiedziane przez obcokrajowca mówiącego w Waszym języku ojczystym brzmi zupełnie inaczej?
Mówi się, że od pierwszego momentu naszego życia na
powierzchni ziemi, a bardziej konkretnie od tego momentu, gdy pierwszy raz
usłyszymy głos naszej mamy (jeszcze prawdopodobnie w jej łonie), zaczynamy
budować skojarzenia emocjonalne ze słowami wypowiedzianymi w języku, który ma
się stać naszym językiem ojczystym. To ma wiele dalekosiężnych konsekwencji.
Rzekomo wielu ludzi ma kłopot z wyrażeniem swoich uczuć w innym niż ojczysty
języku. Poezja napisana w języku obcym nie dociera do serca człowieka, który
rozumie ale nie „czuje” tego języka. Słowa tracą swojej „wagi”, to znaczy,
przekleństwa nie brzmią aż tak strasznie dla uszy obcokrajowca jak w jego
języku i podobnie do tego, słowa miłości w innym języku nie wydawają się przesłodzone
autentyczną serdecznością.
Klasycznym przykładem braku emocjonalności w obcym języku
jest I love you po angielsku. Wydaje się takim płaskim zdaniem a nawet
półzdaniem, nie może ono być zatem tak pięknobrzmiące jak nasz Wasz
KOCHAM CIĘ. Tutaj natomiast mam krótką uwagę. Wyznanie miłości przecież może
być składane w jakimkolwiek języku. Czy dotrze do naszego serca zależy od osoby
składającej wyznanie...
Mam znajomego Węgra, który mi kiedyś relacjonował
historię zderzenia z rodowitym Polakiem w pewnej jednostce, gdzie głównie
sprzedano napoje. Mój znajomy przez przypadek usiadł na miejscu w.w. osoby,
która niebawem wyraził swoje rozczarowanie w niezwykle treściwy sposób
przekazując swoją wiadomość w krótkim pytaniu „co Ty k... tu robisz?”
Podejrzewam jednak, że on powiedział „Ty” przez „t”. W każdym razie mój
znajomy, zamiast oburzyć się, zapytał grzecznie „co Pan powiedział? Ale
dlaczego Pan jest tak zdenerwowany? Niepotrzebnie przecież. Proszę bardzo.”
Dopiero po zderzeniu zdał sobie sprawę z tego, że mógł przecież się oburzyć,
gdyż ten Pan tak na dobrą sprawę go obraził. Zdał sobie również sprawę z tego,
że taka akcja nie skończyłaby się tak samo, gdyby się wydarzyła z nim na
Węgrzech. Zakładał bowiem, że nawet jak obca dla niego osoba odezwie się do
niego używając przekleństw po węgiersku, on to interpretuje jako obrażenie. Całkiem
inaczej jest natomiast w języku obcym, gdyż przestanie czuć wagi słów oraz
zacierają się granice między słowami dozwolonymi a słowami tabu.
Poezja... piękna poezja... czy można
rozkoszyć się wierszami w innym niż nasz ojczysty języku? Pewnie, że tak.
Wystarczy przeczytać wiersze, w których jest pełno onomatopei... Moim ulubionym
przykładem jest Lokomotywa Juliana Tuwima. Oto mój ulubiony fragment:
Najpierw
powoli
jak żółw
ociężale
Ruszyła
maszyna
po szynach
ospale.
Szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem,
I kręci się, kręci się koło za kołem,
I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej,
I dudni, i stuka, łomoce i pędzi.
A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost!
powoli
jak żółw
ociężale
Ruszyła
maszyna
po szynach
ospale.
Szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem,
I kręci się, kręci się koło za kołem,
I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej,
I dudni, i stuka, łomoce i pędzi.
A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost!
Genialne, po prostu genialne. Słyszę jak powoli ruszy pociąg.
Być może dla mnie cały język polski brzmi jak dudnięcie, stuknięcie i pędzenie
lokomotywy… lubię podróżować pociągiem, stąd moje uwielbienie Waszego języka? Bóg
wie.
A propos Bóg wie. Z chęcią dodajemy zdanie „Isten tudja”
(dosłownie Bóg wie) do naszych wypowiedzi, gdy rzeczywiście brak nam
informacji na jakiś temat. Gdy natomiast to powiemy po węgiersku, to znaczy po
prostu to, że my sami nie wiemy i najprawdopodobniej nie zdobędziemy dalszej
informacji. Jednym słowem koniec tematu. Gdy słyszałam „Bóg wie” po polsku, nie
odkryłam nic nowego. Hm, Bóg wie, tak jak na Węgrzech. No ale przynajmniej On
wie. To ja się nie martwię. Ale CI Brazylijczycy! Oni go używają inaczej. Mówią
„Deus que sabe” (to Bóg wie) w taki sposób, jakby chcieli powiedzieć
„słuchaj, tego ja tak naprawdę nie wiem, ale idź se spytaj się Boga, bo On jest
ten, który wie. Masz się nie martwić. Jak chce, to ci powie. Ja już się nie
martwię, bo jestem pewien tego, że On wie. I to zupełnie wystarczy.”
Bóg wie, kochani, dlaczego
jesteśmy tu na tej ziemi i dlaczego dostałam akurat węgierski a Wy—polski.
Kontynuujcie jednak naukę innych języków i wierzcie w to, że granice są
tworzeniem wyobrażenia ludzkiego. Można je pomazać, zacierać, przekroczyć,
przesunąć i usunąć. A Wasza ciekawość tego świata sięga do takich odległości,
gdzie tylko Bóg wie…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz